lunes, 21 de septiembre de 2009

Rozmowa telefoniczna

Powoli wchodze coraz glebiej w temat. Jedni ludzie prowadza do nastepnych, ci do kolejnych. Coraz blizej spraw mocnych i interesujacych.
Wlasnie odbylem rozmowe telefoniczna, po ktorej wyszedlem caly spocony...
Nie, nie gadalem z szefami mafii z Medellin. Nawet taka rozmowa nie kosztowalaby tyle nerwow...
Gorzej...
Rozmawialem (a raczej probowalem rozmawiac) z przyglucha staruszka. To kobieta, ktora stracila wszystkich swoich synow (bylo ich osmiu). Wszyscy nalezeli do gangu sicarios i wszyscy zgineli. Probowalem umowic sie na wywiad.
- Gdzie Pani mieszka?
- Cooo??
- GDZIE PANI MIESZKA?
- Co?
- PROSZE MI POWIEDZIEC, GDZIE PANI MIESZKA. PRZYJADE DO PANI.
- Mieszkam w Barrio Popular.
(dzielnica na 100 tys ludzi).
- Bardzo dobrze. Barrio Popular. A jaka ulica?
- Cooo???
- JAKA ULICA?!
Szmery, trzaski w sluchawce.
- Halooo?
- Tak, slysze pania. prosze powiedziec jaka ulica w Barrio Popular?
- Coooo???
Itd itp, a na koncu zerwane polaczenie.
I jutro zaczyna sie od nowa.

No hay comentarios:

Publicar un comentario