viernes, 18 de septiembre de 2009

Dzis bez newsow... bo nie dam rady.

Dzis nie bedzie nowego wpisu... Padam na pysk. A materialu bardzo duzo. Nie do ogarniecia. Sam nie wiem jak zabierac sie za to, od czego zaczac.

Jutro kilka spotkan z ludzmi, ktorzy pracuja ciezko nad tym, aby zmienic oblicze tego miasta. To urzednicy rzadowi. Ale nie urzednicy, ktorzy wpadaja do pracy, aby wypic kawe i wymienic plotki. Ludzie, dzieki ktorym w ostatnich latach tak bardzo spadla liczba morderstw, i dzieki ktorym wiele biednych dzielnic, w ktorych kwitla zbrodnia i narkobiznes zamienily sie w dzielnice normalne.

Obecnie znowu trwa wojna. W swojej skali nie przypomina jeszcze zajadlosci, z jaka przestepczosc dzialala w czasach Pablo Escobara czy nawet Adolfo Paza/Dona Berny. Od stycznia do lipca tego roku 1300 ofiar.

Ale to najszybszy i najwiekszy wzrost od siedmiu lat.

Mimo rozbrajania gangow i wlaczania ich zolnierzy do spoleczenstwa za pomoca programow ,,legalizacji,,. Mimo inwestycji wartych miliardy dolarow - przebudowa calych dzielnic, komunikacja, szkoly, tysiace dodatkowych policjantow w dzielnicach peryferyjnych...

Statystyki nie oddaja w pelni skali zjawisk. Nic nie zastapi rozmow z ludzmi, ktorzy siedza w srodku tej burzy, i proboja cos z tym zdzialac. I to jest moje najblizsze zadanie.

2 comentarios:

  1. No widzę, że kolega powrócił do blogowania. To się chwali, bo temat jest gorący!!!

    ResponderEliminar
  2. To taki eksperyment - robienie notatek do reportazu na goraco i w sieci. Przy okazji materialy tu umieszczone beda duzo szersze niz te potem w artykule, zawsze wiec bedzie jakis odnosnik dla tych, ktorzy beda chcieli dowiedziec sie wiecej. No i hiszpanska wersja, ktora powstanie za jakis czas.
    To nietypowy blog, bo tylko w jednym temacie, i prowadzony krotko - przez jeden tydzien (z pozniejszymi update´ami).

    ResponderEliminar